Oryginalny Tytuł: The Magician King
Autor: Lev Grossman
Seria: Fillory
Wydawnictwo: Sonia Draga
Liczba Stron: 472
Rok Wydania: 2016
“Robiła wszystko, by zmusić czas do mijania. Zabijała go, mordowała, masakrowała i ukrywała zwłoki. Pęczkami, oburącz wrzucała dni w ognisko i patrzyła, jak się zmieniają w wonny dym. To nie było łatwe. Czasami miała wrażenie, że godziny tkwią w miejscu. Nie chciały mijać bez walki."
Quentin Coldwater, nad wiek rozwinięty intelektualnie uczeń szkoły średniej, wraz z przyjaciółmi osiada na stałe w czarodziejskiej krainie o nazwie Fillory i zostaje jednym z jej z królów. Pewnego dnia podczas polowania przypadkowo przenosi się z powrotem na Ziemię, a szukając drogi powrotu, odkrywa istnienie ogromnego czarnoksięskiego podziemia, o którego istnieniu nikt wcześniej nie miał pojęcia. Kiedy wraca do Fillory, okazuje się, że nad baśniową krainą zbierają się czarne chmury: ktoś obudził bogów, którzy zamierzają odebrać światu magię. Quentin i jego przyjaciele wyruszają na poszukiwania siedmiu czarodziejskich kluczy, które pozwolą zachować magię na świecie, nie wie jednak, że za ocalenie Fillory przyjdzie mu zapłacić najwyższą cenę.
Poprzednia część serii nie zbyt przypadła mi do gustu, jednak musiałam - po prostu musiałam wrócić do tego świata. Tym razem z postanowieniem, że nie będę porównywała książki do serialu. I to pomogło.
Ten tom zaczyna się kilka miesięcy po wydarzeniach z Czarodziejów. Quentin wraz z Eliotem, Janet i Julią panują nad Fillory. Wszystko jest idealnie: nie muszą pracować, piją alkohol litrami i siedzą na tronach całymi dniami. Żyć nie umierać. Jednak Quentinowi coś brakuje. Więc kiedy nadarza się okazja na nową przygodę, chłopak postanawia ją złapać. Dosłownie.
W Królu Magii w końcu dowiadujemy się, co się działo z Julią, gdy reszta bohaterów uczyła się w Brakebills. Rozdziały jej poświęcone są w wersji wspomnień, które powoli odkrywają sekrety dziewczyny. Drogę, przez którą musiała przejść, by trafić do Fillory. Wiedziałam, co czekało ją na końcu, lecz i tak miałam ochotę płakać.
Na Ziemi ponownie spotykamy Josha, który dorobił się niezłego majątku, oraz poznajemy ciekawską Poppy, mającą obsesję na punkcie smoków. Próbują pomóc Quentinowi i Julii wrócić do Fillory.
Lev Grossman opisał te odczucia w inny sposób, niż oczekiwałam. Julia przez długi czas egzystowała bez żadnego celu. Coś jej brakowało. A gdy w końcu odnalazła to coś, nie przestała tylko na podstawach. Chciała być najlepsza.
Ale magia nie pochodzi ze słońca i lodów. Ani nawet z talentu. Ona pochodzi z cierpienia.
Poznajemy nowych bohaterów, jak ciekawską Poppy, mającą obsesję na punkcie smoków oraz młodego twórcę map, Benedicta, którego pokochałam od pierwszej strony.
Byłam bardzo ciekawa historii Julii oraz tym, jak ona i Quentin wrócą do Fillory. Choć czasami ta podróż się dłużyła. Sama postać Julii zachowywała się nienaturalnie i rozumiem, że to ma związek z jej przeżyciami, lecz na początku ciężko było mi się do tego przyzwyczaić.
Nie za bardzo też wiem, co sądzić o drugim głównym wątku w Królu Magii. Magia w Fillory powoli przestaje istnieć, z Ni Tu, Ni Tam zostały same ruiny. Z tego powodu nasza grupka magików próbuje znaleźć siedem kluczy, które uratują Fillory. Fajny pomysł, jednak większość tych kluczy zostaje znaleziona poza ekranem. Czułam się oszukana, jakbym ominęła znaczną część zabawy.
Sam koniec książki też nie był zbyt powalający. Seria Fillory nie jest jedną z tych, które kończą się happy endem, i wiadomo, że jest też trzecia odsłona, ale ta końcówka była niesprawiedliwa. Wobec Quentina. Nie jest on moim ulubionych bohaterem, jednak oczekuje się czegoś dobrego, zwłaszcza że reszta postaci nie skończyła jak on.
Król Magii okazał się nieco lepszy od pierwszego tomu, jednak nadal to nie jest to. Przeczytam ostatnią część, ale wiem, że już nie wrócę później do tego stworzonego przez pana Grossmana świata. Gdyby nie serial na jego podstawie, to bym nie dała drugiej szansy tej serii.
Czytaliście tę książkę? Jak Wam się podobała? Znacie inne historie z takim klimatem?
Nie za bardzo też wiem, co sądzić o drugim głównym wątku w Królu Magii. Magia w Fillory powoli przestaje istnieć, z Ni Tu, Ni Tam zostały same ruiny. Z tego powodu nasza grupka magików próbuje znaleźć siedem kluczy, które uratują Fillory. Fajny pomysł, jednak większość tych kluczy zostaje znaleziona poza ekranem. Czułam się oszukana, jakbym ominęła znaczną część zabawy.
Sam koniec książki też nie był zbyt powalający. Seria Fillory nie jest jedną z tych, które kończą się happy endem, i wiadomo, że jest też trzecia odsłona, ale ta końcówka była niesprawiedliwa. Wobec Quentina. Nie jest on moim ulubionych bohaterem, jednak oczekuje się czegoś dobrego, zwłaszcza że reszta postaci nie skończyła jak on.
Król Magii okazał się nieco lepszy od pierwszego tomu, jednak nadal to nie jest to. Przeczytam ostatnią część, ale wiem, że już nie wrócę później do tego stworzonego przez pana Grossmana świata. Gdyby nie serial na jego podstawie, to bym nie dała drugiej szansy tej serii.
Czytaliście tę książkę? Jak Wam się podobała? Znacie inne historie z takim klimatem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz