Oryginalny Tytuł: Queen of Shadows
Autor: Sarah J. Maas
Seria: Szklany Tron (tom 4)
Wydawnictwo: Uroboros
Liczba stron: 848
Rok wydania: 2016
Dzięki Tobie chce mi się żyć, Rowan - rzekła cicho - Nie przetrwać czy istnieć. Żyć.
Seria Szklany Tron jest jedną z moich ulubionych. Więc to nic dziwnego, że w dniu premiery czwartego tomu pojechałam do Empika, a później do Matrasa – myślałam, że tam będzie taniej – i zapłaciłam za nią 50 złotych. Myślałam, czy nie lepiej zamówić przez internet. Zawsze to taniej. Ale nie! Chciałam ją mieć od razu.
Niestety – albo stety – nie
miałam okazji przeczytać jej od zaraz. Miałam wypożyczone kilka
książek z biblioteki, a według mnie one mają pierwszeństwo.
Taka mała ciekawostka. Przed
przeczytaniem Szklanego Tronu nie wiedziałam, że to książka
fantasy. Myślałam, że to tylko powieść o normalnej zabójczyni w
normalnym świecie.
Moją
pojawić się spoilery, więc czytasz na własną odpowiedzialność!
Celaena Sardothien była
wspaniałą postacią, którą pokochaliśmy w poprzednich częściach.
Dużo przeszła, ale zawsze chodziła z wysoko uniesioną brodą.
Jednak każdy w pewnym momencie swego życia się zmienia. Mówi
sobie, że należy zmienić swoje zachowanie, pragnienia. Zabójczyni
Adarlanu wydoroślała. Zrozumiała, że powinna walczyć o swoje
życie, o życie innych. A tym bardziej walczyć o swoje należyte
miejsce.
Celaena przeistacza się w Aelin.
Aelin Ashryver Galathynius.
Ogniste Serce wraca do Rifthold.
Za wszelką cenę chce odzyskać Klucze Wyrda, które akurat są w
kieszeniach jej największych wrogów. W tej części globu jej magia
nie działa, więc musi zaufać swoim zdolnością, których nauczyła
się przez te lata oraz swoim towarzyszą.
Zawszę zaczynam od najlepszych
aspektów książki, lecz tym razem będą to te gorsze. Królowa
Cieni jest najlepszą, jak do tej pory częścią, więc trudno
mówić o jej gorszych stronach. Chodzi tu o okładkę. Dokładniej o
czcionkę. Albo raczej z czego jest zrobiona. Nie wiem czemu, ale
dwie literki w tytule mi się starły. Mogę zrozumieć, że akurat
było gorąco, kiedy ją czytałam, ale gdy się zorientowałam, to
nawet nie dotykałam żadnej literki. W poprzednich książkach nie
miałam tego problemu. Więc, Czytelniku, proszę uważaj.
Uwielbiam Sarah (czy to imię się
odmienia?) za to, jak kreuje swoich bohaterów, świat czy kulturę.
Wszyscy mają jakieś pragnienia, marzenia, cele, do których dążą.
Różne postacie wierzą w coś innego. Muszę dodać dodatkowe
punkty za przypominanie o ich przeszłości. Pojawił się mój drogi
Sam Cortland. Może był tylko w wspomnieniach, lecz był. Zjawił
się także Arobynn Hamel. Nie znoszę gnoja.
Pamiętacie Lysandrę?
Kurtyzantkę Madam Clarisse? Nie pamiętam, czy pojawiła się
wcześniej niż w tej części oraz jednej z krótkich opowiadanek. W
skrócie młoda Celaena jej nienawidziła (zazdrość?). W Królowej
Cieni dowiadujemy się o jej przeszłości. Zaprzyjaźnia się z
Aelin, co przyjęłam sceptycznie, jednak tak jak Aelin, pogodziłam
się z jej pojawieniem.
W końcu drogi naszej walecznej
królowej i zimnej Manon się przecięły. Gdzieś przeczytałam, że
gdyby dziewczyny przestały się nienawidzieć, to byłyby dobrymi
przyjaciółkami. I zgadzam się z tym. Pewnie by się nawzajem
wyzywały, ale też i kochały.
Jeszcze nie dodałam o Rowanie. W
Dziedzictwie Ognia jeszcze opłakiwałam związek pomiędzy
Celaeną a Chaolem. Ta para była moim OTP. Dopiero w tej części
mogłam w spokoju zaznać miłości Rowana i Aelin. Zawsze gdy mieli
razem scenę, moja mordka sama się uśmiechała. Oni byli tacy
słodcy.
Moim zdaniem Królowa Cieni to
najlepszy tom w tej serii. Postacie mogły być wreszcie sobą.
Ludzie wyzwolili się od władzy bezlitosnego króla. Wszystkie
tajemnice wyszły na wierzch. Główna bohaterka dorosła do
przeznaczonej roli w społeczeństwie. Ma zostać królową
Terrasenu.
W końcu magia zaczęła działać.
Ale czy to dobrze? Przecież nadal żyją wiedźmy, które tylko na
to czekały. Czy Aelin podoła presji, którą wywrze na nią jej
własny lud?
Tego dowiemy się w piątym tomie
Empire of Storms, który swoją premierę miał 6 września
tego roku. I sądząc po datach polskich wersji, możemy spodziewać
się tej książki w Polsce dopiero za rok.
A Wy jaką parę wolicie? Celaena x Chaol? Aelin x Rowan? A może Manon x Dorian?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz