Autor: Holly Smale
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 320
Rok wydania: 2015
/geek/
1.<<osoba
towarzysko nieobyta i niemodna>>
2.<<osoba zafascynowana konkretnym tematem (zwykle związanym z nauką); obsesyjny entuzjasta jakiejś dziedziny>>
3.<<obraźliwe określenie mola książkowego i kujona>>
2.<<osoba zafascynowana konkretnym tematem (zwykle związanym z nauką); obsesyjny entuzjasta jakiejś dziedziny>>
3.<<obraźliwe określenie mola książkowego i kujona>>
4.<<osoba,
która sprawdza znaczenie słowa geek w słowniku>>
5.Słowo
geek pochodzi od słowa geck, oznaczającego głupca.
Gdy przeczytałam te wyjaśnienie
trochę się zdenerwowałam. Dokładnie chodzi o punkt drugi. Jeśli
teraz włączysz Google i wpiszesz ten termin, wyskoczą ci inne
definicje. Geek to nie to samo co Nerd. Ten pierwszy interesuje się
nowoczesną technologią (komputerami), grami czy komiksami,
natomiast Nerd – nauka. Może tylko ja tak uważam.
Harriet Manners wie dużo więcej
niż przeciętny piętnastolatek. Jest kujonką i z tego powodu nie
ma dużo przyjaciół. Mówiąc dokładniej, ma tylko jedną
przyjaciółkę oraz stalkera. Wszyscy inni się śmieją z niej. Gdy
zostaje zauważona przez człowieka z Infinity Models,
międzynarodowej agencji modelek, przyjmuje ofertę, mając nadzieję,
że to zmieni nastawienie jej klasy na nią. Niestety będąc taką
niezdarą jak Harriet nie można przejść przez świat bez jakiejś
gafy. Tym bardziej, że patrzy przystojny Nick.
Modelka z przypadku jest to
pierwszy tom z serii Geek Girl. Książka ma w sobie pełno żartów.
Serio. Tam każdy ma coś śmiesznego do powiedzenia. Od Geeka
Tobiego do wyluzowanego ojca. Ale to dzieło to nie tylko dowcipy. Są
w niej poważne momenty, które każdy z nas mógł przeżyć.
Kłótnia z przyjaciółką, sprzeczka pomiędzy rodzicami. Wyzwiska
ze strony rówieśników. Zawsze gdy ktoś gnębi głównego bohatera
mam ochotę wskoczyć do książki i pokazać mu gdzie raki zimują.
Tak też miałam z tą historią. Alexa Roberts z nieznanego powodu
nienawidzi Harriet i na każdym kroku próbuje ją poniżyć.
„Nagle
zdaję sobie sprawę, że nie było żadnej transformacji. Nazywam
się Harriet Manners i jestem geekiem. I to wcale nie jest takie
złe.”
Ta książka to nie tylko kolejna
historia o niepopularnej dziewczynie zdobywającej chłopaka. O nie!
Geek Girl uczy, jak sobie radzić z innymi, jak kroczyć przez życie
nie zmieniając się w robota bez uczuć. Natomiast w książce nie
podobało mi się, jak główna bohaterka mówi te wszystkie mądre
rzeczy, jakby chciała, żeby uważali ją za mądrą. Albo jak
zmusza przyjaciółkę do oglądania filmów dokumentalnych. Ale taki
jest jej charakter – nie każdy musi mi się podobać. Ojciec
Harriet nie zachowuje się jak dorosły. W jednym z rozdziałów on
ciągle mruczy, że jeśli Harriet chce iść na imprezę to może
pójść, lecz tak naprawdę to o niego chodziło. Ugh... Choć ta
jedna scena z nim to wybaczyła.
I jeśli chodzi o związek Harriet i Nicka … Mam mieszane uczucia. Ich pierwsze spotkanie było zabawne (oczywiście) i słodkie, ale nic poza tym. Za mało czasu dała autorka, żeby „zbadać” czy są dla siebie odpowiedni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz