Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

2.2.18

Rzućmy okiem na ... Zaklinacz Ognia

Tytuł: Zaklinacz Ognia
Oryginalny Tytuł: Flamecaster
Autor: Cinda Williams Chima
Wydawnictwo: Moondrive
Liczba Stron: 480
Rok Wydania: 2017


"To najgorsza rzecz na świecie ryzykować swoim życiem dla kogoś, kogo się kocha. Jednocześnie to najlepsza rzecz na świecie... i warta tego ryzyka."




Na początku nie za bardzo chciałam mieć tę książkę w swojej biblioteczce, ale za drugim czy trzecim razem, jak ją spotkałam w księgarni, pomyślałam, że może nie będzie taka zła. Świat jaki ukazała autorka przypomina wiele innych, które czytałam. Świat fantastyczny, w którym zły król, który nienawidzi czarodziejów i młody główny bohater, mający za zadanie zemścić się na nim. Jednak każdy autor ma inną historię do opowiedzenia, więc kupiłam Zaklinacza Ognia i zaczęłam czytać. 

Książę Fellsmarchu, Adrian chce zostać uzdrowicielem. Już na początku historii, mając z dwanaście lat(?) jest w tym dobry. Jednak nie udaje mu się pomóc umierającemu ojcu. Chłopak przysięga zemścić się na królu Ardenu. Drugą "główną" bohaterką jest Jenna, która posiada tajemnicze znamię na karku. Pracuje ona w kopalni w Delphi, do której pewnego dnia przyjeżdża ten zły władca Ardenu i morduje jej bliskich. A za tym idzie kolejna zemsta. 

Nie wiem, czy uznać Jennę za główną bohaterkę, ponieważ w pierwszej połowie książki mamy z nią tylko z dwa rozdziały. W drugiej części jest ona częściej i to na niej skupia się fabuła, ale sama Jenna zawsze znajduje się na drugim planie.

Czytanie Zaklinacza Ognia bardzo mi się dłużyło (pewnie dlatego, że czytałam ją tylko w weekendy), a historia w pewnym momentach historia szła w ślimaczym tempie. Uważam, że niektóre fragmenty powinno się usunąć i nic by się nie straciło. Postacie też są nudne. Żadne z nich nie było warte zapamiętania. No, może oprócz Królowej Ardenu (imienia nie pamiętam niestety).

I do tego wątek miłosny. Ło Matko Serio? Pierwszego dnia się poznają, a już drugiego dzielą się śliną i nazywają to miłością. Ale że serio? Gdy czytam o takiej miłości to aż krew mi się gotuje. To nie miłość. To zauroczenie/pożądanie. 

Gdy sięgałam po tę książkę nie miałam żadnych takich wymagań. Chciałam tylko przeczytać o czarodziejach w świecie fantasy. I to dostałam. Niestety tylko to. Zaklinacz Ognia nie zachwycił mnie na tyle, żeby zakupić drugą część serii. I nie mogę Wam powiedzieć, że musicie przeczytać tę książkę, bo to by było kłamstwo. To nie jest lektura, przez którą żałuję straconego czasu, lecz mogłam te godziny spędzić nad czymś innym.

Moja ocena: 4/10

komentarze